czwartek, 17 kwietnia 2014

"Palcem po mapie" - Ustka

Już najwyższy czas planować wakacje i dlatego pozwolę sobie zaprezentować Wam miasteczko:  
 
USTKA


Jest to przepiękny nadmorski kurort pełen słońca, tętniący życiem, idealne miejsce na wypoczynek i dobrą zabawę. Miałam okazję tam przebywać rok temu na wakacjach.
 
Jest tam wiele atrakcji, więc po kilku godzinach leżeniach na plaży do góry brzuchem( bardzo tego nie lubię, ale przyjechać z nad morza nieopalonym ...- nie wypada:P ) mieliśmy co robić.
 
Do zwiedzania jest:
  
Port

Dzisiejszy port w Ustce jest portem żeglarskim i rybackim, obsługuje głównie statki turystyczne i jednostki sportowe. Otaczające go falochrony tworzą wspaniały trakt spacerowy.

Dużą atrakcją oferowaną w porcie jest możliwość wypłynięcia w 40-minutowy rejs drewnianą łodzią wikingów. W sezonie letnim funkcjonuje dodatkowo promowe połączenie między Ustką a duńską wyspą Bornholm.
Na terenie portu na szczególną uwagę zasługuje budynek z wieżyczkami, typowy dla okresu secesji (przełom XIX i XX w.), w którym obecnie znajduje się siedziba urzędu celnego. Warto także przyjrzeć się budynkowi z czerwonej cegły, usytuowanemu przy ulicy Zaruskiego - jest to jeden z najstarszych spichlerzy portowych. Służył do przechowywania ziarna wywożonego żaglowcami i parowcami do krajów skandynawskich, angielskich i zachodnioniemieckich. Niewątpliwie jednak największą atrakcją usteckiego portu są mola - wschodnie i zachodnie - które obecny kształt zyskały na przełomie XIX i XX wieku.


PORT: 1.nie może przecież nad morzem zabraknąć latarni; 2. syrenka i widoczek; 3.łódź wikingów, po ostatnim rejsie na statku organizowane są dyskoteki; 4. port ma dwa mola między którymi można przedostać się ta małą łódeczką

Warto także zobaczyć promenadę, gdzie każdego dnia występują uliczni artyści, w każdej knajpce jest wesoło- śpiewy, tańce, karaoke. Jest gdzie pospacerować- samo przejście do końca promenady trochę zajmuje, przy czym można wdychać świeże, morskie powietrze.


PROMENADA: 1. występy; 2. końcówka promenady; 3. widoki (uwielbiam oglądać i fotografować zachód słońca)


Oczywiście też jest wiele zabytków i pomników o których możecie przeczytać tutaj
 
Ja sobie pozwolę bliżej przybliżyć "Ustecką Syrenkę" (spodobała mi się ciekawostka o niej)
 
Legenda:
Dawno, dawno temu, w starej Ustce mieszkała wdowa po mężu rybaku wraz z synem. Nie byli majętną rodziną, dlatego też syn postanowił wybrać się na łowy, aby móc utrzymać siebie oraz swoją ukochaną matkę.

Wdowa wyszykowała syna na długą podróż i z bólem serca żegnała z plaży odpływający w głąb morza statek.

Kobieta dzień po dniu wypatrywała swojego syna nad brzegiem Bałtyku. Niestety mijały kolejne tygodnie i miesiące, a statek wciąż nie pojawiał się na horyzoncie.

Zrozpaczona wdowa z żalu, że syn podzielił los jej męża wypłakała sobie oczy i nie była zdolna do najmniejszej pracy.

Całej sytuacji z bałtyckich fal przyglądała się Bryzga Rosowa, piękna syrena. Nie mogła znieść tego jak kobieta o dobrym sercu tak bardzo cierpi i postanowiła jej pomóc.

Co dzień wyrzucała wdowie łososia, aby ta mogła się posilić i którego wątrobą kazała nacierać niewidome oczy Ustczanki.

Uczynek syreny sprawił, że kobieta odzyskała wzrok i dzięki temu ujrzała zbliżający się do portu statek, na którego pokładzie był jej cały i zdrowy syn, z połowem tak bogatym, że już do końca życia niczego im nie brakowało.

Od tamtej pory w herbie Ustki jest właśnie Bryzga Rosowa trzymająca w dłoniach łososia oraz żaglowiec, którym wdowi syn powrócił bezpiecznie do domu.
 
Ciekawostka: 
Jeżeli potrzemy lewą pierś syrenki, to spełnia ona półtora życzenia. Obok została postawiona tablica informująca o spełnianiu życzeń. Ograniczanie liczby życzeń z trzech do półtora wynika z prostego faktu: trzy życzenia realizuje złota rybka, natomiast ustecka Syrenka jest rybą tylko w połowie i dlatego jest ograniczona o 50 proc. Pocieranie piersi Syrenki stało się nową tradycją wśród turystów odwiedzających Ustkę. Na mosiężnym odlewie można już dostrzec, że biust Syrenki jest bardziej błyszczący od reszty ciała. To efekt ciągłego pocierania przez turystów. Masowo czynią tak koloniści, ale także ludzie w poważnym wieku.


Ja też potarłam :P I dlatego mały apel do Pani Syrenki: jeszcze czekam na spełnienie swojej połówki życzenia.




Oczywiście podczas wakacji nad morzem nie może zabraknąć puszczania lampionów szczęścia. Stało się to już naszą małą tradycją, nie wypisujemy na nich naszych życzeń , ale każdy o czymś marzy wierząc w to, że jak to ładnie określono: "kiedy lampion dosięgnie bram nieba, Bóg spełni życzenia".


 
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia Ustki, bo naprawdę warto (ja postaram się tam jeszcze kiedyś wybrać)
 

Zaplanowaliście już swoje urlopy??

1 komentarz:

  1. ja z moim się jeszcze zastanawiam, ale chyba Grecja, bo tanio i przyjemnie :))

    OdpowiedzUsuń